
Zatopione Chyliczki koło Piaseczna. Z czyjej winy?
Metr wody na posesji
Żeby zobaczyć skalę podtopień po deszczach i burzach nie trzeba wypuszczać się daleko w Polskę. W Chyliczkach (w linii prostej ok. 3 km od granicy Warszawy), woda na mojej (i nie tylko) posesji przy ul. Moniuszki dochodzi do metra głębokości. Całkowicie zalana piwnica, dom ze wszystkich stron zalany wodą, samochód przepakowany do sąsiadów, potoki wody przelewające się przez drogę iimprowizowany wał z ziemi i worków. Wielokrotne próby wylania wody z piwnicy są bez sensowne, gdyż naokoło domu posesja zalana jest wodą co najmniej do kolan i wlewa się z powrotem.
Ewakuacja z dom odcięty od świata
Nie ma możliwości wyjść „suchą stopą z domu”. Nawet wysokie kalosze nie pomagają, bo woda wlewa się do nich od góry. Żona musiała „ewakuować się” z naszym maleńkim synem do teściów, gdyż odcięta jest kanalizacja, są przerwy w dostawie prądu. Wózek i syna przenieśliśmy „nad głową”, brodząc w przybierającej od wielu godzin, mimo braku dodatkowych opadów wodzie.
Utrudniony dojazd pogotowia
Po czwartkowej burzy posesja została tak właśnie zalana (nie po raz pierwszy w tym roku). Próbasamodzielnego układania worków z piaskiem w piątkowy poranek zakończyła się dla mnie tragicznie, gdyż nie wytrzymał kręgosłup. Pogotowie przez zalania ledwo dojechało po kilku godzinach. Na szczęcie lekarzowi żona zaniosła kalosze, dzięki czemu dobrnął jakoś do domu. Dostałem znieczulenie i leki przeciwbólowe, ale przez najbliższe dni nie mogę nawet nic zrobić, abychronić swój dom i rodzinę.
Pomoc strażaków OSP
Strażacy przyjechali dopiero 17 (siedemnaście) godzin od wezwania (w czwartek po burzy nie dzwoniliśmy jeszcze na 998, ponieważ uznaliśmy, że gdzie indziej jest gorzej. Zdecydowaliśmy się na to dopiero w piątek nad ranem, gdy woda (mimo braku deszczu w nocy!) naszła tak, że lała się strumieniami, a z domu nie można było w żaden sposób i z żadnej strony wyjść.
Taka sytuacja powtórzyła się PO RAZ SZOSTY na przestrzeni ostatniego roku. Wcześniej przez 35lat, od kiedy moi dziadkowie kupili tę działkę, zdarzyła się jeden RAZ.
Bezmyślność władz Piaseczna
Winni? Pogoda - nie tylko! Opady (poza ubiegłorocznym czerwcem nie były aż tak straszne, abyuzasadnić aż taką powódź). Winne są wieloletnie zaniedbania ze strony władz Piaseczna imilczące przyzwolenie na bandyckie podnoszenie gruntu na bogatych posesjach, niszczenie izasypywanie drenów oraz stopniowa degradacja i zarastanie rowów melioracyjnych, brak kanalizacji burzowej, budowanie dróg powyżej poziomu działek, co tworzy „naturalne” stawy, z który woda nie ma jak ujść oraz zaburzenie wieloletnich cieków wodnych i naturalnych ujść.
Sąsiedzi zalewają sąsiadów.
Nie trzeba daleko szukać. Dwie sąsiednie działki „na plecach” moje posesji zostały podniesione nacałej powierzchni (około 2,5 tys. m²) o około 80-90 centymetrów! Teren tam został w tym celu specjalnie otoczony wybudowanym murem z cegieł, wewnątrz którego nasypano setki wywrotek ziemi. Skutkiem tego 3 działki - moja i dwie sąsiednie znalazły się o kilkadziesiąt cm niżej niż reszta. Podczas deszczu woda w „widowiskowy” sposób, na długości całego murku (blisko 100 metrów) spływa kaskadą na naszą posesję. Gdy próbowaliśmy z sąsiadami i sołtysem Chyliczkek jakoś temu przeciwdziałać, jak się dowiedziałem, komisja z Wydziału Ochrony Środowiska z Piaseczna uznała, żejest to, cytuję „naturalne ukształtowanie terenu”!!! (Kilkudziesięciocentymetrowy murek wypełniony równiutko ziemią na powierzchni 25 arów, w miejscu, gdzie wcześniej był sad na poziomie sąsiadujących działek!).
Z drugiej strony jesteśmy oddzieleni ulicą Moniuszki. Przez dziesięciolecia „wyrównywanie” drogi polegało na nawiezieniu kolejnych warstw gruzu i rozwalcowywaniu. Dopiero 4 lata temu wylano asfalt, ale plan również objął ŻADNYCH odpływów, kanalizacji przeciwburzowej itd, a dodatkowo jeszcze bardziej podniósł drogę o dodatkowe centymetry.
Warto też zauważyć, że jest to typowe „podtopienie lokalne”, tzn, nie ma tu żadnej rzeczki, która by wylała, acała woda pochodzi z opadów i tego, co przesiąka od sąsiadów.
Obywatelu - radź sobie sam
Aby chociaż częściowo chronić się przed zalaniem, wzdłuż działki usypałem wał długości kilkudziesięciu metrów i wysokości kilkudziesięciu centymetrów zziemi i worków z piaskiem, mający chronić dom i kanalizację. Niestety po większych opadach i on nie wystarczy, gdyż woda podchodzi jeszcze wyżej iprzelewa się wierzchem wału i drogą przez bramę.
„Najbogatsza gmina w Polsce”
W ten sposób na terenie jednej z „najbogatszych gmin w Polsce” kilka razy w roku woda na posesji sięga pasa, dom jest odcięty od świata, a jedyną pomocną instytucją jest Ochotnicza Straż Pożarna, której każda interwencja trwa KILKADZIESIĄT godzin! (Ostatnio wypompowywali wodę non-stop przez 36 godzin, terazwypompowują już od 15 godzin i woda opadła dopiero o ok. 5 cm z nalanych 90 cm.)
W załączeniu przesyłam tylko jedno zdjęcie, jednak sytuacja wciąż wygląda bardzo źle, co można zobaczyć w promieniu 25 minut jazdy samochodem od siedzib TVP na Woronicza i TVN na Wiertniczej.
Podziękowania
Przy okazji chciałem specjalnie podziękować Radnemu Miasta i Powiatu Piaseczyńskiego Andrzejowi Mizerskiemu oraz Sołtysowi Chyliczek Krzysztofowi Dynowskiemu za ogromną okazaną, bezinteresowną pomoc w zorganizowaniu pompy, strażaków oraz worków z piaskiem, a także strażakom z OSP w Jazgarzewie (Bogatek, Kotorydza, Chojnowa i innych) za pomoc w ratowaniu mienia i zdrowia.
[dane autora informacji są do wiadomości redakcji iTV Piaseczno]
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie