Reklama

Wiele wrażeń na koniec sezonu

itvpiaseczno
10/10/2013 13:22
Kończące sezon 2013 wyścigi odbyły się w dniach 5 i 6 października w pierwszy weekend miesiąca na Torze „Poznań”. Tak naprawdę, tor ten znajduje się tuż za granicą Poznania w miejscowości Przeźmierowo. Co ciekawe tuż obok zlokalizowany jest rozbudowany na Euro 2012 nowoczesny port lotniczy Poznań -Ławica.



Kilka słów o Torze „Poznań”

Tor ten powstał w 1977 roku i od tego czasu jest miejscem zarówno najróżniejszych wyścigów - samochodów, aut turystycznych, motocykli, pojazdów zabytkowych czy zawodów kartingowych, ale także różnych imprez sportowych i rekreacyjnych mających na celu krzewienie zdrowego stylu życia jak np. wyścigi rowerowe czy zajęcia edukacyjne.


Tor „Poznań” w liczbach
· Długość: 4,083 m.
· Szerokość: 12 m.
· Liczba zakrętów: 14
· Najdłuższa prosta: 560 m.



Pierwsi goście już na miejscu !

Tym razem z racji wielu czekających wyścigów i wrażeń, na Tor „Poznań” ściągnęło bardzo dużo zawodników i jeszcze więcej widzów. Uczestnicy zmagań w większości pojawili się na tutaj już we czwartek, tak by jak zawsze poćwiczyć co nieco przed zawodami. Pogoda przywitała wszystkich chłodem, który dawał o sobie we znaki zwłaszcza nad ranem i pod wieczór. Na torze pojawili się także zawodnicy klasy 1 N. Razem z Marcinem Janiakiem przyjechali tu także pozostali uczestnicy tej klasy i postawili wspólny park namiotowy ze swoimi autami.


Na placu, gdzie rozlokowali się uczestnicy zawodów panowała bardzo wesoła atmosfera. W swoich zespołach wszyscy pomagali sobie nawzajem, korzystali często z tego samego zestawu narzędzi, oleju etc. mimo, że za chwilę mieli stanąć ze sobą w szranki na torze i rywalizować o jak najlepsze lokaty. Co więcej obserwując zawodników można było odczuć bardzo wesołą, rodzinną wręcz atmosferę, która sprawiała, że czas mijał wszystkim bardzo przyjemnie, tym bardziej, że dużo się działo…




Zaczynamy zawody !

Wreszcie nadszedł pierwszy dzień zmagań. Po odprawie i treningach rozpoczęły się kwalifikacje, które wyłoniły kolejność na polach startowych. Marcin ruszył tuż za Arkadiuszem Urbańskim z Automobilklubu Wielkopolski, z którym przez cały wyścig we wręcz zapierający dech sposób rywalizował o lepszą pozycję. Kierowcy wyprzedali siebie nawzajem do samego końca. Na jednym z okrążeń Marcin podczas skrętu w prawo zawadził o bok auta Arka, zyskując na pewien czas przewagę, którą jednak utracił na jednym z następnych zakrętów. I tak po pełnych emocji dwunastu okrążeniach, bo tyle miał każdy wyścig, Marcin zameldował się przed Arkadiuszem na czwartej pozycji. Zwyciężył Maciej Garstecki przed kolejno: Adrianem Wielowiejskim i Mikołajem Jóźwiakiem - wszyscy jadący Fiatami Seicento z Automobilkubu Wielkopolski.

Z pewnością największą atrakcją dnia były dwa ostatnie wyścigi tego sezonu w ramach Volkswagen Castrol Cup. Na starcie pierwszego wyścigu pojawiło się 22 zawodników na czele z Mateuszem Lisowskim, który wygrywając ten wyścig zapewnił sobie triumf w całym cyklu przed ostatnim startem. Sporą atrakcją był dla licznie przybyłych i obserwujących zawodników widzów Jerzy Dudek, który podobnie jak wszyscy kierowcy chętnie fotografował się z przybyłymi na wyścigi ludźmi. Volkswagen Castrol Cup to wielkie wydarzenie o czym świadczyć mógł ogromny namiot, w którym odbywały się poczęstunki i prezentacje dla dużej liczby zaproszonych przez jego organizatorów gości. Drugi wyścig tego samego dnia wygrał Jakub Litwin.

Bardzo widowiskowa, z latającym konfetti, była dekoracja trzech najlepszych zawodników, którzy z wielką radością pozowali do zdjęć ze swoimi trofeami. Dla odwiedzających wyścigi Volkswagen zorganizował w jednej z przyczep kilka symulatorów jazdy pozwalających każdemu poczuć się jak prawdziwy kierowca !

Najwięcej widzów oglądało zawody z głównej trybuny położonej przy samym kompleksie biurowym z siedzibą dyrekcji zawodów jak i biurem prasowym. Za każdym razem auta biorące udział w wyścigach wyjeżdżały z alei serwisowej na tor i po przejechaniu pełnego okrążenia ustawiały się na swoich miejscach startowych. Następnie na sygnał ruszały za samochodem bezpieczeństwa na tak zwane okrążenie formujące i na znak zielonego światła ruszały do wyścigu.

Zgromadzonym widzom czas urozmaicał komentator, który przed wyścigami rozmawiał z częścią zawodników, a następnie bardzo obrazowo opisywał sytuację na torze. Przedstawiał też ciekawie sylwetki wybranych kierowców wraz z ich największymi ostatnimi osiągnięciami. Dodatkowo widzowie mogli kontrolować sytuację na specjalnych wyświetlaczach zamocowanych na linii mety informujących m.in. o aktualnym czasie, temperaturze na torze, liczbie pozostających okrążeń czy numerze prowadzącego zawodnika.



Drugi dzień zawodów

Nazajutrz wszystkich na terenie kompleksu pogoda przywitała dość pochmurnie, temperatura nie przekraczała już dziesięciu stopni, a dodatkowo co pewien czas pojawiał się przelotny drobniutki deszcz.

Po kwalifikacjach rozpoczęły się oczekiwane przez wszystkich wyścigi i wówczas można było zauważyć więcej przybyłych całymi rodzinami ludzi zarówno na trybunach jak i wokół namiotów gdzie przygotowywali się zawodnicy.

Marcin Janiak tym razem również stoczył zacięty bój z Arkadiuszem Urbańskim i ponownie, tak samo jak w sobotę, można było obserwować z przodu raz jednego zawodnika, a raz drugiego. Ta zacięta rywalizacja trwała aż do ostatniego okrążenia, na którym Marcin swoim autem dość mocno zetknął się z Arkiem na jednym z zakrętów w wyniku czego uszkodziła się chłodnica w pojeździe Marcina, z której zaczął wyciekać płyn. W takiej sytuacji Marcin nie mógł już niestety kontynuować wyścigu, a pod znakiem zapytania stał ostatni start podczas imprezy w epilogu.

Zarówno podczas pierwszego jak i drugiego dnia zawodów odbyły się również rywalizacje w pozostałych klasach, w których startowali kierowcy takich samochodów jak m.in. BMW, Alfa Romeo czy Honda. Dodatkową atrakcją, która wzbudziła spore zainteresowanie widzów, były zawody małych Fiatów, które rozpędzały się do niewiarygodnych dla tych aut prędkości, wszak, jak się okazuje, świat wyścigów ma swoją magię !

Poza samolotami startującymi z sąsiadującego z torem lotniska, nad torem, tym razem znacznie bliżej głów publiczności i zawodników unosił się przemieszczający się szybko śmigłowiec oraz bezzałogowy statek latający zwany potocznie dronem. Jaka była ich rola ? Na razie pozostanie to zagadką, zapewne dowiemy się czegoś więcej podczas następnego wyścigu…

Zdobywcy pierwszych trzech miejsc w każdym z wyścigów otrzymywali pamiątkowe puchary i butle szampana, którymi stojąc na podium polewali się między sobą.

Po trwającym około 20 minut wyścigu bardzo efektownej formuły historycznej, przypominjącej nieco bolidy Formuły 1 - ej, miał rozpocząć się godzinny epilog - wyścig im. Jana Leśniaka. Wcześniejsze obawy na szczęście okazały się niepotrzebne, bowiem mechanik zespołu bardzo sprawnie uporał się z usterką w aucie Marcina Janiaka, który razem ze wszystkimi kierowcami ze swojej klasy stanął do startu !

Tak jak wszystkie wcześniejsze wyścigi odbywały się ze startu zatrzymanego, tak ten rozpoczął się od startu lotnego, czyli jak wiemy bez zatrzymania. Wprowadzono tu także nową zasadę, zgodnie z którą po upływie około 30 minut każdy zawodnik mógł zmienić się z drugim kierowcą w tym samym pojeździe. Miał też możliwość przejechać cały dystans sam, niemniej wówczas koniecznie trzeba było, także w alei serwisowej, wyjść z auta, stanąć obok niego i z powrotem ruszyć w drogę. Takie rozwiązanie wybrał Marcin, który na mecie zameldował się na 13 pozycji spośród 16 zawodników, którzy wzięli udział w tym jakże ciekawym wyścigu.



Każdy z uczestników otrzymał ładny, pamiątkowy medal za ukończenie tego godzinnego maratonu, który wynagrodził wszelkie zmęczenie i wylany pot podczas jazdy !

Marcin Janiak z pewnością może uznać swój występ w tych zawodach jak i całym roku za udany. Mimo, że swoje starty traktował przede wszystkim jako naukę, poznawanie tras, rywalizacji, to sporo udało mu się już osiągnąć. W całym sezonie zebrał wszak aż 16,5 punktów plasując się na siódmej pozycji na 10 startujących w Wyścigowym Pucharze Polski kierowców w klasie 1N ! To dobry prognostyk na dalsze występy, łączenie pasji, przyjaźni i przyjemności !

Publiczność bardzo żywiołowo kibicowała zawodnikom i chętnie odwiedzała ich podczas przerw między startami. Przybyło sporo „Wiary”, jak mówią poznaniacy, niemniej miejsca starczy dla jeszcze większej liczby osób ! Miejmy nadzieję, że to bardzo ciekawe wydarzenie będzie jeszcze szerzej wypromowane w nie tylko lokalnych mediach.


Jacek Klemens
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iTVPiaseczno.pl




Reklama
Wróć do