Przeniesione z FACEBOOKA Czy pojęcie służba publiczna w ogóle istnieje w otaczającej nas rzeczywistości ? Mierzi mnie kiedy ciągle słyszę o protestach, przepychankach, podchodach i targach politycznych. Szlag mnie trafia jak słyszę o wielomiesięcznym ogonku potrzebujących czekających na łaskawe przyjęcie przez wybranego w demokratycznych wyborach. Przecież ci wybrańcy są jak przysłowiowa d..a od sr...a aby nam służyć. Czy przypadkiem nie jest tak, że aby cokolwiek osiągnąć dla ludzi należy zawsze zniżać się do chamskich i prostackich metod naszych włodarzy ? Czy jedynym sposobem jest zwyczajny szantaż lub groźba secesji powiązana z utratą licznej grupy wyborców ? Czy trzeba zagrozić władzy oderwaniem od koryta, aby ta zaczęła rozglądać się na boki i wyciągać wnioski ? Wczoraj dowiedziałem się, że nagle znalazły się środki na ogródek jordanowski w Józefosławiu. Poważnie rozważa się też organizacje parku miejskiego dla budowy ogólnodostępnej przestrzeni publicznej. Czy te i inne działania władz nie nakłaniają Was do tego, aby w imię ratowania oświaty, sportu, ładu przestrzennego czy choćby dla organizacji linii autobusowej do Żabieńca nie wyprowadzić ludzi na ulice ? Ja rozumiem i czuje brzemię odpowiedzialności za taki pomysł, ale czy jest jakaś inna alternatywa ? Przecież stosy pism, petycji i próśb nie przyniosły nawet połowy tego co zwyczajny ...... szantaż.
Komentarze opinie