Biblioteka Publiczna Miasta i Gminy Piaseczno zaprasza na spotkanie w Dyskusyjnym Klubie Książki, które odbędzie się 7 czerwca 2011 roku o godz. 18. Podczas spotkania, będzie prowadzona rozmowa o książce Ignacego Karpowicza CUD.
Ignacy Karpowicz (rocznik 1976) był sprawcą jednego z głośniejszych debiutów zeszłego roku, szybko został doceniony przez krytyków i czytelników, o czym świadczy nominacja do Paszportów "Polityki" za powieść "Niehalo". Wielu początkujących autorów, odniósłszy taki - jak na nasze warunki - sukces, koncentruje się głównie na budowaniu własnego wizerunku medialnego i na odmienianiu w wywiadach na wszelkie sposoby mile brzmiącej dla ich ucha frazy: "Jestem pisarzem". Co zrobił Karpowicz? Wziął się ostro do roboty i dzięki temu niespełna rok po debiucie wydał kolejną powieść, "Cud". Zdradzę od razu, Karpowicz uczynił krok naprzód, "Cud" jest zdecydowanie lepszy od "Niehalo". W pierwszej książce widoczna była debiutancka niecierpliwość, autor chciał zbyt wiele srok złapać za ogon, nie umiał dostatecznie panować nad swoją - co tu kryć - niebanalną i rozbuchaną wyobraźnią, przez co tekst był rozchwiany kompozycyjnie, niespójny. Karpowicz zbyt wyraźnie nawiązywał też do mocno zużytego modelu tzw. prozy zaangażowanej. Rzecz ujmując inaczej: "Niehalo" miało lepsze i gorsze fragmenty. "Cud" w porównaniu z debiutem jest powieścią zdecydowanie bardziej przemyślaną, poukładaną, z narracją prowadzoną już pewną ręką. To nietypowa historia miłosna: jej bohaterami są mężczyzna lat dwadzieścia sześć i kobieta lat trzydzieści kilka - on jest martwy, ona żywa. Tytułowy cud polega na tym, że główny bohater, który ginie w trzecim zdaniu książki, zachowuje właściwą temperaturę. A w zasadzie zachowuje temperaturę dla nieboszczyka bardzo niewłaściwą, bo koło 37 stopni Celsjusza. Powiedzenie "zakochać się w niewłaściwej osobie" ma w przypadku Anny dosłowne znaczenie: "Cud" to historia miłosna trupa i anioła, ofiary wypadku i młodej lekarki. Absurdalne? Tak, ale w najlepszym stylu. Niepokojące? A jakże, ale prześmieszne. Straszne? Ma się rozumieć, jednak dowcipne i intrygujące. Historia miłości pielęgniarki do przypadkowo napotkanego nieboszczyka, który w dodatku nie chce ostygnąć. Cóż za (gorący) pomysł! No i trzeba przyznać ��" dobrze zrealizowany. Bo przecież mogłoby być melodramatycznie i patetycznie, mogło być o śmierci i niespełnieniu. A tak ��" Topor by się uśmiał!"Romeo ginie, Julia żyje. Czy tak mógłby wyglądać początek wielkiej miłości?Dlaczego nie. Cuda się zdarzają, jeśli nie za życia, to po śmierci".Ignacy Karpowicz "To nie jest komedia romantyczna, bo do miłości trzeba dwojga ��" żywych. To nie jest opowieść o triumfie natury nad śmiercią, bo niemal wszyscy bohaterowie to emocjonalne trupy. To nie jest hagiografia, bo kto by brał na serio cuda potwierdzane przez "Fakt"? Brawurowo napisana powieść Ignacego Karpowicza sprawia jednak, że zaczynamy wierzyć w najbardziej nieprawdopodobne przypadki, konfiguracje i impulsy do życiowego przełomu. I śmiejemy się z samych siebie (nierzadko przez łzy)." Marta Mizuro
Komentarze opinie